Kokaina i blogowanie
Lewis Green napisał fantastyczny post o nazwie Gdzie jest wołowina w blogowaniu?, sprawdź to, kiedy nadarzy się okazja.
Kiedy szedłem do college'u, jeden z artykułów i analiz, które zrobiłem, dotyczył uzależnienia od kokainy. Z góry przepraszam za brak uznania dla moich źródeł, ale oto tylko to. Udany nałóg rzuca nałóg średnio w dziewiątym roku wyzdrowienia. Dziewiąty rok! Innymi słowy, zbuduj dzisiaj ośrodek rehabilitacyjny, a nie odzyskasz świadczeń przez dziewięć lat.
Problem? Politycy są głosowani co 4 lata. Zagadką jest to, że jeśli obszar metropolitalny ma ogromny problem z kokainą, następują przestępstwa… kradzieże, bójki, morderstwa itp. Twardi politycy są głosowani, aby „naprawić” problem. Ale naprawdę potrzebują dziewięciu lat, żeby to naprawić, prawda? Hmmm. Mają tylko 4 lata.
Tak więc rozwiązanie zmienia się z wyzdrowienia na uwięzienie. Odnoszący sukcesy politycy tak naprawdę nie pomagają w poprawie wskaźników odzysku osób zażywających kokainę, po prostu usuwają z ulicy jak najwięcej z nich przed kolejnymi wyborami. Naprawdę nie mają wyboru. Składniki żądają wyników. W rezultacie nasze więzienia są pełne narkomanów, którzy będą nadal wypuszczani, więzieni, wypuszczani, więzieni itp.
Na dłuższą metę koszt uwięzienia przewyższa koszt centrum rekonwalescencji. Kiedy jednak spojrzysz na roczny budżet „Wojny z narkotykami” w Stanach Zjednoczonych, zobaczysz, że budżet na naprawę jest ledwie szczegółem w całym budżecie. Nie ma końca ani nadziei, jeśli nauka w jakiś sposób nie wkroczy i nie skróci cyklu zdrowienia.
Co u licha kokaina ma wspólnego z blogowaniem?
Blogowanie jako strategia marketingowa jest po prostu strategią. Blogowanie nie jest wydarzeniem. Każdy post jest połączony z ostatnim i prowadzi do następnego. Pojedynczy wpis na blogu nigdzie Cię nie zaprowadzi, ale tysiące z nich na pewno zaczną tworzyć społeczność czytelników i bardzo wyraźny obraz Twojej wiedzy, doświadczenia i osobowości. Zwiększą również świadomość Twojej marki i osobowości, autorytetu i rankingu w wyszukiwarkach.
Więc… gdzie jest ROI Na tym?
Musisz podać ROI z pieniędzy marketingowych, prawda? Masz 10 blogów na swojej firmowej stronie internetowej, spędzasz godziny 10 dyrektorów każdego tygodnia na ich pisanie i personel IT, który je wspiera. To dużo pieniędzy na ten element zamówienia, prawda? A po roku, co musisz za to pokazać? Masz więcej interesów? Masz większy zysk?
W tym miejscu problem podnosi swoją brzydką głowę. Cykl budżetowania na rok się skończył i nie masz nic do pokazania. Ani jednego z Twoich nowych klientów nie można wskazać jako pochodzącego z Twojego bloga. To po prostu nie działa! To wszystko jest szumem Web 2.0! Nie blogujemy i zdobywamy więcej klientów. Kupujemy banery reklamowe i radzą sobie one lepiej niż nasz blog.
Pewnie, że tak.
Problem z reklamami polega na tym, że nie budują one Twojej reputacji. Nie pozwalają potencjalnym lub klientom na rozmowę z Tobą. Nie pomagają w optymalizacji pod kątem wyszukiwarek. Nie skutkują marketingiem szeptanym. Nie pomagają w utrzymaniu klientów.
Więc zamiast traktować swoje relacje i powrót do zdrowia ostrożnie na dłuższą metę, musisz podjąć decyzję o wtrąceniu go do więzienia. Twój program marketingowy staje się obrotowymi drzwiami więzienia… kupione reklamy, mierne wyniki, kupione reklamy, mierne wyniki, ciągle i ciągle.
To zależy od Ciebie. Sprawa jest naprawdę strategiczna. Jeśli chcesz poświęcić czas i zasoby na budowanie swojej obecności i autorytetu w Internecie (i masz talent, aby to osiągnąć), zobaczysz wyniki. Twoja marka wzmocni się, Twój telefon zadzwoni, a Ty znajdziesz się w niezastąpionej sieci klientów, czytelników, fanów, przyjaciół i zasobów. Przekonasz się, że Twoje strony internetowe będą przyciągać znacznie więcej uwagi.
Mój kolega, który zakłada własną firmę online, wdrażając technologie blogowe, powiedział mi podczas lunchu: „Wszędzie, gdzie szukamy informacji na temat blogowania, widzimy Twoje imię Doug!”. Tak naprawdę wcale tak nie jest. ja jestem nie bloger z listy A, a moje nazwisko nie jest wszędzie. Jednakże to wyróżnia się kiedy to widzą, bo mnie znają.
Więc jaki jest twój zwrot z inwestycji, Doug?
Bloguję od niecałego roku i miałem jeszcze pół tuzina spotkań z profesjonalistami z branży, kilka osób z pierwszej klasy odwiedziło moją stronę i skomentowało ją, miałem redaktora, który przeczytał książkę, którą pisząc (dał mi świetną radę!), udzielałem wywiadów w lokalnej telewizji i wiadomościach, zaproponowano mi partnerstwo w biznesie i poznałem niezliczoną ilość przyjaciół. Czy mam więcej pieniędzy w kieszeni? Pewnie nie… ale nadchodzi.
Chętnie pracowałbym nad tym jeszcze 9 lat, ale uwierz mi, nie będę musiał. Wyniki będą dostępne wkrótce. Kilka tygodni temu miałem wspaniały lunch z prezesem firmy Rozwiązania bitowe i zadał mi pytanie: „Gdzie jest ROI?”
Zbliża się zwrot z inwestycji, powiedziałem. Porównałem moje zaangażowanie w blogowanie do pójścia na studia. Kiedy zaczynasz studia i inwestujesz setki tysięcy dolarów w edukację, nie zatrzymujesz się co kwartał czy rok i nie pytasz, gdzie jest ROI. Wiesz, że to nadchodzi, ponieważ budujesz swój autorytet, wiarygodność, doświadczenie i wykształcenie.
Nie mogę się doczekać ukończenia studiów. Nie wiem, kiedy nadejdzie, ale będzie tutaj, zanim się zorientujesz.