Marketing treści

Żyj Kochaj śmiej się

RozważającOstatnio dużo rozmyślałam i nabierałam poezji z moim synem o życiu, rodzicielstwie, pracy, związkach itp. Życie przychodzi do ciebie etapami i jesteś zmuszony do podejmowania decyzji, których nigdy nie chciałeś.

Etap 1: Małżeństwo

Jakieś 8 lat temu to był mój rozwód. Musiałem wymyślić, czy poradzę sobie jako „weekendowy” ojciec, czy samotny. Wybrałem to drugie, ponieważ nie mógłbym żyć bez moich dzieci.

Podczas rozwodu musiałem wymyślić, jakim mężczyzną będę. Czy będę rozzłoszczonym byłym mężem, który wciągał swojego byłego do sądu i wyprowadzał go z sądu, obgadywał jego byłego dzieci, czy też skorzystam z błogosławieństwa posiadania dzieci i pójdę na wyższy poziom. Wierzę, że wybrałem główną drogę. Nadal często rozmawiam z moją byłą żoną, a nawet modlę się za jej rodzinę, kiedy wiem, że mają problemy. Prawda jest taka, że ​​w ten sposób zużywa się znacznie mniej energii, a moje dzieci są na tym znacznie lepsze.

Etap 2: Praca

W pracy też musiałem podejmować decyzje. W ciągu ostatniej dekady porzuciłem więcej niż kilka świetnych prac. Zostawiłem jeden, ponieważ wiedziałem, że nigdy nie będę tym, kim chciałbym być mój szef. Niedawno zostawiłem inny, ponieważ nie byłem osobiście spełniony. jestem w fantastyczna praca teraz to stanowi dla mnie wyzwanie każdego dnia… ale jestem realistą, że prawdopodobnie też nie będę tutaj za dziesięć lat.

Nie chodzi o to, że mam wątpliwości, po prostu czuję się bardziej komfortowo ze swoją „niszą” w marketingu i technologii. Lubię szybko poruszać się w pracy. Kiedy sprawy spowalniają, a firmy potrzebują tych umiejętności, które mnie nie interesują, zdaję sobie sprawę, że nadszedł czas, aby przejść dalej (wewnątrz lub na zewnątrz). Zorientowałem się, że kiedy pracuję nad swoimi mocnymi stronami, jestem o wiele szczęśliwszą osobą niż wtedy, gdy martwię się o swoje słabości.

Etap 3: Rodzina

Dobiegam teraz 40 lat i doszedłem do punktu w moim życiu, w którym muszę podejmować decyzje również w związku z moimi związkami. W przeszłości poświęcałem dużo energii na posiadanie rodziny, która jest ze mnie „dumna”. Pod wieloma względami ich opinia była ważniejsza niż moja. Z czasem zdałem sobie sprawę, że mierzyli sukces zupełnie inaczej niż ja kiedykolwiek.

Mój sukces mierzy się szczęściem moich dzieci, jakością i ilością stałych przyjaźni, siecią współpracowników, szacunkiem, jaki otrzymuję w pracy oraz produktami i usługami, które dostarczam każdego dnia. Możesz zauważyć, że nie było tam tytułu, sławy ani fortuny. Nie były i nigdy nie będą.

W rezultacie moja decyzja polegała na pozostawieniu ludzi, którzy próbują ściągnąć mnie w dół, zamiast mnie podnieść. Szanuję ich, kocham i modlę się za nich, ale po prostu nie zamierzam już więcej poświęcać energii na uszczęśliwianie ich. Jeśli ich zdaniem nie odniosę sukcesu, mogą zachować swoją opinię. Jestem odpowiedzialny za moje szczęście i powinni przyjąć odpowiedzialność za swoje.

Jako ojciec jestem zachwycony tym, kim obecnie są moje dzieci i kocham je bezwarunkowo. Nasze codzienne rozmowy dotyczą tego, co im się udało, a nie porażek. To powiedziawszy, jestem twardy dla moich dzieci, jeśli nie wykorzystują swojego potencjału.

Oceny mojej córki znacznie spadły w zeszłym tygodniu. Myślę, że większość z nich polegała na tym, że jej życie towarzyskie stało się ważniejsze niż praca w szkole. Bolało ją jednak, kiedy dostawała stopnie. Płakała cały dzień, ponieważ zazwyczaj jest uczennicą A/B. To nie było oczywiste, jak bardzo byłam rozczarowana, ale jak bardzo była rozczarowana.

Katie uwielbia prowadzić w klasie i nienawidzi być na dole. Wprowadziliśmy kilka zmian – żadnych odwiedzin u znajomych w dni powszednie i żadnego makijażu. Makijaż był trudny… Naprawdę myślałem, że wypali we mnie dziury swoimi gałkami ocznymi. Jednak w ciągu tygodnia jej oceny zaczęły wracać. Nie wypala już we mnie dziur, a nawet śmiała się ze mnie któregoś dnia w samochodzie.

To trudny występ, ale staram się zaakcentować pozytywne, a nie negatywne strony. Staram się kierować nimi w stronę pięknego morza, nie zawsze przypominając im burzę za nimi.

Gdy moje dzieci czują się komfortowo z tym, kim są, coraz bardziej lubię to, kim się stają. Zadziwiają mnie każdego dnia. Mam niesamowite dzieci… ale nie mam żadnych błędnych wyobrażeń na temat tego, kim „myślę, że powinny być” lub „jak powinny się zachowywać”. To do nich należy rozgryźć. Jeśli są szczęśliwi z siebie, swojego kierunku w życiu i ze mną… to cieszę się za nich. Najlepszym sposobem, w jaki mogę ich nauczyć, jest pokazanie im, jak się zachowuję. Budda powiedział: „Ktokolwiek mnie widzi, widzi moją naukę”. Nie mogłem się zgodzić.

Etap 4: Radość

Pamiętam komentarz jakiś czas temu od dobrego „wirtualnego przyjaciela”, William który zapytał: „Dlaczego chrześcijanie zawsze muszą się identyfikować?”. Nigdy nie odpowiedziałem na to pytanie, ponieważ musiałem dużo o tym myśleć. On miał rację. Wielu chrześcijan ogłasza kim są z postawą „świętszą od ciebie”. William ma pełne prawo rzucić wyzwanie ludziom w tej sprawie. Jeśli postawisz się na piedestale, przygotuj się na odpowiedź, dlaczego tam jesteś!

Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że jestem chrześcijaninem – nie dlatego, że taki jestem, ale dlatego, że mam nadzieję być nim pewnego dnia. Potrzebuję pomocy w moim życiu. Chcę być miłą osobą. Chcę, aby moi przyjaciele rozpoznali mnie jako kogoś, kogo to obchodziło, wywołało uśmiech na ich twarzach lub zainspirowało ich do zrobienia czegoś innego w swoim życiu. Kiedy siedzę w pracy, pracując z upartym sprzedawcą lub błędem, który rozwiązuję w kółko, łatwo mi zapomnieć o ogólnym obrazie i wypowiedzieć kilka słów. Łatwo mi się złościć na ludzi w firmie, którzy sprawiają mi trudności.

Mój (ograniczony) pogląd na nauki, w które wierzę, mówi mi, że ci ludzie w tej innej firmie prawdopodobnie ciężko pracują, mają wyzwania, które próbują przezwyciężyć i zasługują na moją cierpliwość i szacunek. Jeśli powiem ci, że jestem chrześcijaninem, otwieram się na krytykę, kiedy jestem hipokrytą. Często jestem hipokrytą (zbyt często), więc daj mi znać, że nie jestem dobrym chrześcijaninem, nawet jeśli nie masz takich samych przekonań jak ja.

Jeśli uda mi się rozgryźć etap 4, zostawię ten świat jako bardzo, bardzo szczęśliwa osoba. Wiem, że doświadczę prawdziwej radości… Widziałam taką radość u innych ludzi i pragnę jej dla siebie. Moja wiara mówi mi, że to jest coś, co Bóg chce mnie mieć. Wiem, że jest to coś, co jest do wzięcia, ale trudno odrzucić złe nawyki i zmienić serce. Jednak będę nad tym pracował.

Mam nadzieję, że nie był to dla ciebie zbyt wylewny post. Musiałam trochę dać upust moim rodzinnym sprawom, a przejrzyste pisanie bardzo mi pomaga. Być może tobie też pomoże!

Douglas Karr

Douglas Karr jest dyrektorem ds. marketingu OtwórzWglądy i założycielem Martech Zone. Douglas pomógł dziesiątkom odnoszących sukcesy start-upów MarTech, pomagał w due diligence ponad 5 miliardów dolarów w przejęciach i inwestycjach Martech i nadal pomaga firmom we wdrażaniu i automatyzacji ich strategii sprzedaży i marketingu. Douglas to uznany na całym świecie ekspert ds. transformacji cyfrowej oraz MarTech i mówca. Douglas jest także autorem przewodnika dla manekinów i książki o przywództwie biznesowym.

Powiązane artykuły

Powrót do góry przycisk
Zamknij

Wykryto Adblock

Martech Zone jest w stanie udostępnić Ci te treści bez żadnych kosztów, ponieważ zarabiamy na naszej witrynie poprzez przychody z reklam, linki partnerskie i sponsoring. Będziemy wdzięczni za usunięcie blokady reklam podczas przeglądania naszej witryny.